Kiedyś, bardzo dawno temu, gdy byłam małą dziewczynką chciałam zostać projektantką mody albo chociaz krawcową:). Szyłam ręcznie ubranka dla lalek do czasu gdy dostałam swoją prawdziwą, dziecięca maszynę do szycia, od tego czasu nastała nowa jakość:). Oczywiście wszystko co dobre kiedyś się kończy, maszyna się popsuła. Ja podrosłam a z marzeń o świecie mody pozostał mój niezaprzeczalnie dobry gust (ach ta moja skromność :) oraz rożne projekty na kartkach znajdowane co jakiś czas w czasie większych porządków. Ostatnio jednak, pod wpływem impulsu pochodzącego od Zarry poczułam ogromną chęć szycia i postanowiłam przywrócić do życia maszynę stareńką, która odkąd pamiętam nie była używana, mianowicie Singera ze wspaniałym motywem Sfinksa.




3ymajcie kciuki by starczyło mi cierpliwości na skończenie tego żakieciku i abym kiedyś powróciła do zielonego sweterka!
6 komentarzy:
Singer jest fantastyczny. Zazdroszcze!!!
nie ma co zazdrościć tylko okazji szukać na allegro(ale może być problem z dostarczeniem, bo nie mieszkasz w Polsce)albo na e-bay, bo widziałam tam dużo Singerów i to w przeróżnych cenach!
ładna maszyna! i trzymam kcuiki za skończenie żakiecika!:-)
Raz dwa trzy zamawiam, pierwszy przyodziewek maszyną zdziałany dla mnie :P Będę żywą reklamą :)
A wiesz co, masz racje. Moglabym wytachac jedna z e-baya za £5!! Wlasnie sprawdzilam i wiesz, kiedys na bank sobie kupie bo chwilowo mamy za male mieszkanie :( Ale pewnie bardzij w celach dekoracyjnych niz utylitarnych
Super! U mnie przez ostanie parę lat maszyna służyła za stolik pod komputer.
Prześlij komentarz